4/1/2024
Jak zapewne Państwo wiecie osoby mieszkające tuż pod granicą z Libanem nadal nie mogą wrócić do swoich domów. To już trzeci miesiąc….
Jedna z takich rodzin to nasi Przyjaciele (pierwsze zdjęcie poniżej), którzy ponad półtora roku temu przyjechali na kilka tygodni do Warszawy, by pomóc w przygotowaniu do wyjazdu do Izraela żydowskim Uchodźcom z Ukrainy. Pochodzą ze Lwowa i już wiele lat temu emigrowali do Erec Izrael. Jednak teraz znaleźli się w sytuacji podobnej do osób, które wcześniej wspierali, bo w konieczności przebywania poza swoim domem, w hotelu z innymi, którzy chronią się tam przed wojną. Miejsce doprawdy, jak sami widzicie, malownicze i w sytuacji pokoju w Izraelu godne polecenia. Choć przebywa tam spora ilość osób – kilkaset, to dzięki sympatycznej architekturze oraz niesamowitej organizacji ekipy hotelowej nie odczuwa się tłoku ani braku miejsca na ciszę i odpoczynek.
Przebywa tam dość spora grupa mieszkańców byłego kibucu. Choć często w przeszłości osoby te widywały się czy na spacerach czy też wokół swoich domów to jak sami twierdzą: „nie było zbyt wiele czasu na lepsze poznanie się i przyjaźnie”. Obecnie, w konieczności przebywania głównie w hotelu, nadrabiają zaległości. To jest akurat ta dobra strona tego co się dzieje podczas tej wojny😊.
Rozmawiając z ‘Przesiedleńcami’ słyszymy powtarzającą się frazę: „Złota Klatka. Chcemy już do domu.” Nie narzekają, ale chcieliby już nie jeść ‘wypasionego’ śniadania w grupie, a pozwolić sobie na bułkę z masłem i jogurt w swoim ogródku.
Czasami, gdy droga jest otwarta przez żołnierzy, ‘wpadają’ na chwilkę do swoich domów by zabrać czyste ubrania czy inne, potrzebne im rzeczy. Ale to nieliczni i Ci bardziej odważni, jak też posiadający swój prywatny transport.
Córka z zięciem naszych Przyjaciół wspomagają żołnierzy. Usługi fryzjerskie (taki córka wykonuje zawód), gotowanie ciepłych posiłków, pranie rzeczy walczącym daje możliwość aktywności też tym co nie są w stanie „siedzieć w jednym miejscu” i czekać na powrót do domu.
W hotelach miejsca schronów są dobrze oznaczone. W sytuacji alarmów wszyscy doskonale wiedzą jak mają się zachować.
Jesteśmy pod wrażeniem jak dobrze administracja kraju zajęła się w tym trudnym czasie wojny organizacją edukacji.
Rodziny są podzielone na różne grupy wiekowe: z małymi dziećmi mieszkają w jednym hotelu, starsi z dorosłymi dziećmi w innym, itd. Dzieci i młodzież nie zaprzestały nauki, ale codziennie, wspólnie ze swoimi klasowymi kolegami i koleżankami są dowożone do swoich nauczycieli, gdzie uczestniczą w zajęciach programowych szkół izraelskich.
Jest też zrozumienie przez Edukatorów dla tych dzieci, które tak dobrze nie radzą sobie z sytuacją wojny. Na szczęście są to jedynie wyjątki. Wiemy o tym od innych znajomych. Ta zaprzyjaźniona rodzina musiała niestety dać swoim dzieciom przerwę w uczęszczaniu na zajęcia szkolne i dopiero teraz ponownie wracają one do swoich grup klasowych. Ich dzieci nie były w stanie pokonać lęku słysząc huk latających samolotów wojskowych, odgłosów rozbijanych rakiet... Wspomnienia z wojny na Ukrainie paraliżowały wszelką ich chęć wyjścia z domu. Nauczyciele czekali na dzieci, instruowali rodziców co robić i teraz wspomagają swoich uczniów w nadrabianiu zaległości. Jesteśmy pod wrażeniem!
Wśród osób przebywających w hotelu jest też rodzina, którą spotkaliśmy na Chanuce w kibucu rok temu. Mąż Pani z drugiego zdjęcia poniżej uratował się w Polsce podczas Drugiej Wojny Światowej. Jego rodzice zginęli w Marszu Śmierci do Oświęcimia, jemu udało się uciec. Pan ten, po przyjeździe do Izraela jako jeden z pierwszych Osadników zakładał kibuc na Północy kraju. Przemili ludzie. Dziś zbiera myśli i próbuje przeżyć kolejne wieści o „Holocauście”. Tym razem z ‘TUTAJ’. Dobrze, że jest też ‘normalność’: żona właśnie idzie z koleżankami na zajęcia pilates, a on z przyjaciółmi korzysta z możliwości pójścia na spacer.
Manager hotelu bardzo dba o swych gości. Rozumie sytuację i stara się umilić ten niezapowiedziany dla nich pobyt ‘TUTAJ’. Pani zaprasza do ponownych odwiedzin (czwarte zdjęcie poniżej tekstu, druga osoba od lewej). Dziękujemy jej bardzo, mając jednak nadzieję na brak konieczności ponownych odwiedzin naszych ‘Przesiedleńców’, lecz licząc raczej na wspólną kawę i wspominki z tego dość niezwykłego czasu dla wszystkich w Ziemi Izraela.